sobota, 19 maja 2012

?!

DOBRA TEN BLOG CHYBA NIE MA SENSU .
SIJA.

IMAGIN


OD NATALKI :3


Przyjaźnisz się z One Direction, mieszkasz razem z nimi. Wstałas i zeszłas na dół zrobić sobie śniadanie, w domu nikogo nie było, pewnie są na wywiadzie, bo wczoraj wspominali że dziś mają. Zrobiłas sobie płatki, szybko je zjadłas i zaczełas ogarniać mieszkanie, pościerałas kurze i poodkurzałas w każdym pokoju a było ich 6, każdy miał swój pokój. Gdy po 2 godzinach skończyłas poszłas do siebie do pokoju, włączyłas sobie płyte chłopaków i przewinełas na Up all night, zrobiłas na całą rure i zaczełas tańczyć jak szalona śpiewając do pilota od wieży. Robiłas dziwne i śmieszne figury, gdy Harry śpiewał ' people going all the way, yeah all the way ' zrobiłas ruch biodrami jak to robi zawsze Louis
- hm hm- usłyszałas jak ktoś odchrząknął, okręciłas się w stronę drzwi i zauważyłas śmiejących się chłopaków, zrobiłas się troche czerwona 
Lou: tej nieźle robisz ten ruch biodrami- zaśmiał się i poruszał brwiami
T: no po kimś to mam- zaczełas się śmiać razem z nimi- kiedy przyszliście? w ogóle nie słyszałam jak ktoś wchodził do domu
H: no nie dziwie się jak masz muzyke na całą rure
T: ee tam, dobrze że to tylko wy
Lou: to impreza widze - krzyknął i wszyscy jak na zawołanie weszli do pokoju
H: party hard !!- zaczął dziwnie tańczyć
Zaczeliście wszyscy razem tańczyć, staliście w kółku i każdy po kolei wchodził do środka i musiał zatańczyć coś śmiesznego, śmiałas się jak opętana, aż płakałas ze śmiechu a brzuch to cię już strasznie bolał
T: musze do kibla bo zaraz się posikam- powiedziałas ledwo przez śmiech i szybko poszłas do ubikacji, bo już nie mogłas wytrzymać ze śmiechu, gdy wróciłas Harry i Lou tańczyli romantyczny taniec do More than this, zaczełas sie smiać, podeszłas do Zayna i zaczełas z nim tańczyć wolny taniec a Liam z Niallem, Zayn cię objął a ty jego i wtuliłas się w niego, poczułas jego piękne pierfumy. Gdy piosenka się skończyła puścili Stand Up, znowu zaczeliście szaleć, wskoczyłas Harremu na barana i udawałas że jest twoim koniem, śmialiście się jak głupki
T: wioo koniku- krzyknełas klepiąc go w tyłek
H: ihaaaa- odkrzyknął a ty zaczełas się znowu śmiać
Chłopaki nie patrząc na was tańczyli swój dziwaczny taniec, Lou robił swój ruch bioderkami, Niall skakał, Zayn ruszał się seksownie a Liam kręcił tyłkiem, uśmiechnełas się pod nosem bo kochasz tych głupków i nie wyobrażasz sobie życia bez nich, jesteście do siebie strasznie przywiązani. Gdy już skończyliście impreze, zeszliście na dół zrobić razem obiad, wiedziałas że to nie skończy się dobrze. Postanowiliście zrobić pizze, ty zaczełas kroić papryke a chłopcy urabiali ciasto, spojrzałas na nich i zaczełas się smiać
T: jak wy wyglądacie? pożadnie nie zaczeliście robić a już jestescie cali od mąki- zaczełas się z nich śmiac
Harry do ciebie podszedł i obsypał cię mąką
T: zabije cię !- podeszłas do niego i zaczełas go też sypać mąką, tak zaczeła się bitwa na mąkę i jedzenie, rzucaliście się dosłownie wszystkim, pomidorami, jakbłkami, ogórkami, sypaliście się mąką i na dodatek oblewaliście wodą
T: ciekawe kto to teraz posprząta- powiedziałas patrząc na kuchnie która wygląda jak by przeszło po niej tornado
Liam: wszyscy to zrobimy
Z: własnie, razem raźniej- wyszczerzył się i zaczął sprzątać wszystko z podłogi
Ty z Harrym sprzątaliście wszystkie stoły, Liam i Lou zaczeli zmywać Zayn otrzepywał się z mąki a Niall wyżyrał wszystko co popadnie
T: Niall!- krzyknełas do niego
N: no co ?- zaśmiał się
T: masz pomóc !
N: no przecież pomagam, jem rzeczy które są nie potrzebne to też jest pomoc
T: a idź ty- zaśmiałas się i wróciłas do sprzątania.
Zaczełas zamiatać podłoge a potem ją myć, następnie umyłas kafelki na około.
T: wiecie co, widze że ja tu najwięcej robie- usiadłas na krzesło by chwile odpocząc
Lou: wiesz co, ciesz się ze ci w ogole pomagamy- zaczął się smiać
T: Lou nie denerwuj mnie, ja tej wojny nie rozpętałam
Lou: okej okej spokojnie piękna
T: uważaj no sobie- zmrużyłas oczy i próbowałas udawać wściekłą
Po 3 godzinach sprzątania wszyscy opadliście na sofie w salonie, położyliście nogi na stole i zaczeliście jęczęc
H: Boże jeszcze nigdy sie tak nie napracowałem- powiedział śmiejąc się
Z: moja uroda na tym ucierpi- posmutniaj
T: Zayn ty głupku, twojej urody nic nie zniszczy- zaczełas się śmiać
Liam: jestem wykończony, nawet nie chce mi się iść pod prysznic
Niall: nie idź najwyżej będziesz śmierdzieć tym wszystkim, chociaż nie to pachnie, a ja lubie zapach jedzenia, zjem cie !!!- wstał i i chciał już podejść do Liama ale ten od razu wstał 
Liam: lepiej pójde się wykąpać- ze smiechem poszedł na góre wziąc prysznic
Wszyscy wybuchneliście śmiechem. Byliście tak zmęcznie że nie mieliście na nic siły, nawet na to by iść do swoich pokoi, siedzieliście tak wszyscy brudni na sofie. Musiałas w końcu pierwsza wstać by wszyscy zrobili to samo, poszłas do siebie i uszykowałas sobie świerze ciuchy i poszłas wziąc długą relaksującą kąpiel. Położyłas się w wannie i na troche usnełas, gdy się obudziłas bo poczułas ze woda jest zimna szybko się przemyłas i wyszłaś. Ubrałas się i zeszłas na dół gdzie chłopaki siedzieli, ale już wykąpani. 
T: Zayn wymasuj mi stopy- uśmiechnełas się do niego słodko
Z: czy ja nie mam co robić tylko stopy ci masować?- spojrzał na ciebie i się zaśmiał
T: no nie masz bo siedzisz i nic nie robisz, a tak przynajmniej zrobisz coś pożytecznego
Z: dawaj te stopy- usiadł koło ciebie a ty się wygodnie położyłas, twoje nogi były na kolanach Zayna i zaczął ci je masować
T: mmmmmm jak dobrze- powiedziałas zamykając oczy
Z: orgazm?- zaśmiał się
T: głupi jestes
Z: wiem. Ja w zamian chce masaż pleców 
T: spoko, ale jak mi skończysz masować
Z: już skończyłem
T: ej, masuj i nie marudź!- spojrzałas na niego i go pognałas
Lezałas i się relaksowałas, Zayn ci cudownie masował stopy aż się rozpływałas było ci tak dobrze. Po 15 minutach się wymieniliście, usiadłas mu na tyłku i zaczełas go masować, wysmarowałas go olejkiem i starałas się jak najlepiej go wymasować
Z: jesteś w tym cudowna
T: wiem- zaśmiałas się 
Włączyliście sobie jakąs komedie, ułozyliście się wygodnie na wielkim łozku które musieliście rozłożyc zebyście wszyscy się na nim pomieścili, oparłas się o Zayna obok ciebie był Harry, obok niego był Lou a po bokach był Liam i Niall a ty byłas w samym środku. Tak cię wykończyło sprzątanie i bitwa na jedzenie że po jakimś czasie zasnełas. Gdy się w nocy przebudziłas byłas przytulona do Zayna który obejmował cię w pasie a głowe miał na twoim ramieniu, wyglądał słodko, wszyscy smacznie spali Lou i Harry jak zwykle byli do siebie przytuleni, Liam przytulał misia a Niall paczke chipsów. Połozyłas głowe i popatrzyłas troche w sufit i po jakims czasie znowu zasnełas. Obudziły cię śmiechy, otwarłas oczy i zobaczyłaś jak Hazza, Lou, Niall i Liam się śmieją stojąc nad tobą 
T: z czego się tak śmiejecie ?
H: gdybyś widziała jak ty i Zayn przed chwilą spaliście
T: jak ?- wstałaś jak poparzona budząc przy tym Zayna
H: stykaliście się ustami, byliście przytuleni do siebie a twoja noga była na jego nodze a jego noga była na twojej nodze
T: i to wyglądało naprawde śmiesznie ?
H: troszkę, ale i słodko
T: spadaj Harry- zaczełas sie śmiać i spojrzałas na Zayna który nic nie ogarniał, położył się znowu ciągnąc cię za sobą, spojrzałas na Harrego, uśmiechnał się i odszedł z resztą
T: Zayn ja już wstaje- zaczełas się wydobywać z jego uścisku
Z: leż i nie marudź, dobrze mi się z toba śpi, od dzisiaj chyba zaczne z tobą spać
T: ta chciałbyś- zaśmiałas się
Z: wiem że też tego chcesz- poruszał brwiami 
T: tak pragne tego jak niczego innego- zaczełas się śmiać i wyszłas z łozka
Z: wiedziałem!- krzyknął, a ty śmiejąc się z niego poszłas do kuchni zrobić sobie płatki. 
Reszte dnia spędziłas z chłopakami na plaży. Wasza przyjaźń kwitnie z dnia na dzień coraz bardziej a ty przy nich jestes bardzo szczęsliwa..

PIERWSZY

Piękny słoneczny poranek dzisiejszego dnia w Warszawie. Dla wszystkich normalny ,ale dla Courtney to dzień wyjazdu.


Obudził mnie tata  z prośbą abym zaczęła się już pakować na co wcale nie miałam ochoty.Lecz zostałam  zmuszona bo tata zaszantażował mnie tym , że nie zrobi mi śniadania które tak uwielbiałam w jego wykonaniu.Wstałam i od razu popędziłam do łazienki .Wzięłam szybki orzeźwiający prysznic , który od razu postawił mnie na nogi. Zawinęłam się w ręcznik i ustałam przed lustrem. Mokre włosy lekko wytarłam o ręcznik po czym rzuciłam go gdzieś w kąt. Chwyciłam suszarkę która wisiała na wieszaku. Wysuszyłam włosy i odłożyłam suszarkę.Wzięłam prostownicę i wyprostowałam moje lekko sfalowane włosy. Spięłam włosy w kitka i przeczesałam moją grzywkę zwinnym ruchem palcami. Wyszłam z łazienki i poszłam w stronę mojej garderoby. Jedynym plusem bycia bogatym jest wielka garderoba i masa ciuchów.Postanowiłam ubrać się w miarę wygodnie bo w końcu mam przed sobą trochę godzin w samolocie. Ciężko w mojej szafie było znaleźć coś odpowiedniego bo większość to były sukienki i szpilki owszem znalazło się kilka par trampek dżinsów i t-shirtów ,ale wszystkie były nie za ładne. Kupowałam je jakiś rok temu bo teraz zupełnie przerzuciłam się na kiecki. Wyszukałam sobie <klik> i ubrałam się w to. Przeszłam do pokoju który znajdował się niemal 8 kroków od garderoby . Wyciągnęłam 2 torby z pod mojego ogromnego łóżka i jedną ściągnęłam z szafy.Wróciłam do garderoby i zaczęłam pakować wszystkie rzeczy , niestety nie starczyło mi walizek więc zeszłam po schodach do taty z prośbą o pożyczenie walizki .Tego dnia starałam się być w miarę miła dla taty i dla Maddy. Tata dał mi walizkę a ja z powrotem pobiegłam do garderoby .Dopakowałam ciuchy i zeszłam na śniadanie .
- o której mam lot?  - zapytałam taty.
-za godzinę  zawiozę cię na lotnisko , ale teraz zjedz śniadanie.
-dobrze. 
Zjadłam świetnie przygotowane przez ojca śniadanie i chwyciłam mój telefon który leżał obok mnie.
Mam jeszcze 40 minut więc mam czas aby pożegnać się z moją najlepszą przyjaciółką Rose.
Wybrałam jej numer który był w liście wybierania.
- jesteś w domu ? -zapytałam.
-jasne ,wpadaj. 
Naprawdę dobrze jest mieć przyjaciółkę która mieszka od razu na przeciwko siebie.
-wychodzę do Rose , będę za 30 minut - krzyknęłam to taty który był już na górze. 
-no to czekam.
Otworzyłam drzwi i wyszłam z domu w stronę domu Rose. Wielki biały dom równy mojemu który stoi na najbogatszej dzielnicy w Warszawie dla mnie nic nowego ,ale dla ludzi którzy tędy przechodzili był to zachwyt. Bez pukania weszłam do domu i przywitałam się z jej mamą , która nie ma nic przeciwko temu , że nie pukam. Taki mamy już zwyczaj z Rose , że gdy idziemy do siebie wchodzimy jak do własnego domu.
-Rose jest w pokoju - powiedziała pani Marta.
Ściągnęłam buty i pobiegłam po schodach do góry. Pokój Rose jest od razu na przeciwko schodów więc szybko do niego weszłam. Rose akurat siedziała przed laptopem i podziwiała jakichś chłopaków których miała na tapecie.Podeszłam do niej i dałam jej całusa w policzek na powitanie. Robimy tak od 6 roku życia.
-o której masz lot ? -zapytała z lekko smutną miną. 
-za 20 minut wyjeżdżam , jedziesz mnie zawieść z moim tatą ?
-jasne - uśmiechnęła się szeroko na co pojawiły się jej słodkie dołeczki.
-no to chodź już do mnie.
Chwyciła bluzę i zeszłyśmy na dół.
Pożegnałam się z panią Martą która życzyła mi dobrej podróży i wyszłyśmy.
Tata ucieszył się na widok Rose , bo bardzo ją lubił i zawsze dobrze się z nią dogadywał.
-zaniosłeś walizki do samochodu ? - spytałam.
-tak - posłał mi niezwyczajny uśmiech.
Usiadłyśmy z Rose przed telewizorem i zaczęłyśmy rozmawiać o tym co będzie kiedy już wyjadę , obiecałam jej , że każdego dnia będę do niej pisała lub dzwoniła. A ta obiecała mi , że odwiedzi mnie podczas mojego dwutygodniowego pobytu w Sydney albo w Londynie gdzie będę mieszkała z wujkiem i tym całym zespołem.Nawet nie mam pojęcia kim oni są bo tata sam nie wiedział i nie chciał nic mówić. 
-czas się zbierać dziewczyny -krzyknął tata po czym na dół zbiegła Maddy.
-jadę z wami - powiedziała wesoło. 
Wyszliśmy z domu i ustaliśmy przed domem , tata w tym czasie poszedł wyprowadzić naszego czarnego mercedesa z jednego z naszych garażów. Wsiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę lotniska. Całą drogę przegadałam z Rose o jej dalszych planach w Warszawie , powiedziała , że ma w planach iść do jakiegoś liceum językowego. Właśnie tak jak kiedyś chodziłyśmy razem na dodatkowy angielski od 8 roku życia do 17 czyli do teraz. Ja muszę zakończyć kurs a ona chce iść do szkoły językowej i zrezygnować z kursu. Po 15 minutach zaparkowaliśmy samochód pod lotniskiem byliśmy w miarę szybko ponieważ nie było żadnych korków a droga wcale nie jest długa. Każdy wziął po jednej walizce i udaliśmy się w wielkich drzwi wejściowych. Na lotnisku jak zwykle wielki tłok i masa ludzi. Przepychanie i wyzwiska normalka. Na wielkiej tabeli lotów nie było mojego lotu co się zdziwiłam. 
-tato czemu nie ma lotu do Sydney ? 
-bo ty lecisz pierw do Londynu prywatnym samolotem , a potem dopiero do Sydney - uśmiechnął się.
Czas było się żegnać . Najpierw pożegnałam się z Maddy , normalny uścisk i życzenie miłej drogi .Z Rose to samo tylko uścisk był bardziej silny . Podeszłam do taty i mocno go przytuliłam. 
A ten szepnął mi na ucho ' to dla twojego dobra kochanie' na co się uśmiechnęłam.
-Jake pomoże wziąć Ci walizki i zaprowadzi cię do samolotu - powiedział tata i wskazał palcem na silnie zbudowanego trochę przy sobie faceta który szedł w naszą stronę .
Przywitałam się z nim i poszłam za nim machając tacie Rose i Maddy.
Podeszliśmy do samo otwierających się drzwi na których widniał napis ' tylko dla upoważnionych'.
Wyszliśmy na zewnątrz , przede mną stał duży samolot bez jakichkolwiek napisów. 
Jake wszedł pierwszy do samolotu razem z walizkami i z niego wyszedł 
-lecisz sama - powiedział po angielsku.
Weszłam do samolotu i zamarłam.
Samolot był zupełnie ekskluzywny 6 siedzeń , 3 stoliki przy każdej parze siedzeń i mały bar na tyle samolotu. Zajęłam jedno z pierwszych miejsc i zapięłam pasy tak jak mi kazał pilot. Lot minął w miarę spokojnie , zero turbulencji czy czegokolwiek , co chwila stewardessa chodziła sprawdzić do mnie czy czegoś mi nie brakuje. Wylądowaliśmy w Londynie , pilot nie kazał mi wychodzić tylko chwilę poczekać bo zaraz lecimy dalej do Sydney.Po 15 minutach wszedł pilot razem z 2 mężczyznami którzy poszli razem z nim do strefy pilota a za nimi 5 w miarę przystojnych chłopaków. Było 6 miejsc co oznaczało , że któryś będzie musiał usiąść obok mnie. Przywitali się i zaczęli się rozglądać . W ten blondyn powiedział do chłopaka z bujną czupryną  'ej tu jest tylko 6 miejsc i gdzie ja położę moją siatkę z jedzeniem?' po angielsku na co tamten się tylko roześmiał.Blondyn i brunet zajęli miejsca na tyle , chłopak z szelkami usiadł razem z chłopakiem w koszulę z kratkę więc mi pozostał Mulat.
-cześć  , mogę usiąść ? - powiedział.
-nie masz innego wyjścia - zaśmiałam się
Mulat co jakąś chwilę zerkał na mnie a gdy przyłapałam go spojrzeniem od razu się odwracał .
Muszę przyznać , że całkiem niezłe z niego ciacho.
Po jakiejś chwili zagadał do mnie.
-jestem Zayn , a ty ?
-Courtney.
-dokąd lecisz ? - zapytał , chociaż chyba tego nie przemyślał .
-tam gdzie ty ? jesteśmy w tym samym samolocie który leci do Sydney - odpowiedziałam mu i zaczęłam się śmiać .
Najwidoczniej zawstydził się bo na jego polikach pojawiły się małe rumieńce. 
-no tak , głupek ze mnie - powiedział.
-nie mi to osądzać - powiedziałam ciągle się śmiejąc. 
'Zayn nie podrywaj' krzyknął chłopak ubrany w czerwone rurki bluzkę w paski i szelki.
 'zamknij się' odpowiedział Zayn.
Resztę lotu rozmawialiśmy sobie tak o wszystkim i niczym i dzięki temu lot minął bardzo szybko.
Gdy tylko wylądowaliśmy wstałam pożegnałam się z Zaynem i resztą i wyszłam.
Przed samolotem czekał już wujek Paul podbiegłam do niego i przytuliłam go na co ten odwzajemnił uścisk.








****
jakoś napisałam i przyszło mi nawet z łatwością :D
przepraszam , że w tej chwili będę taka okrutna i zażądam 20 komentarzy.:<

PROLOG.





Courtney jest początkową wizażystką i często pomaga w z jednym z największych salonów z ciuchami , pomaga dobierać stroje i robi makijaże. Ludzie z tego salonu bardzo cenią jej pracę..Courtney jest buntowniczą ,zasadniczą ,dobrą , ale leniwą dziewczyną . Częste opuszczanie szkoły i kłótnie z ojcem rozpoczynają konflikt między nimi . Ojciec postanawia wysłać ją do Sydney gdzie aktualnie przebywa jej chrzestny ojciec Paul. Ma pomóc dziewczynie odnaleźć się w nowym świecie , Paul mieszka w Londynie razem ze swoim zespołem. Courtney ma pomagać zespołowi , ma być ich prywatną stylistką. Ojciec Courtney Chris jest wpływowym człowiekiem jest biznesmenem pochłoniętym swoją pracą , ale jednak dbającym o swoje córki.. Mama Court nie żyje od 3 lat , zginęła w wypadku w którym dziewczyna jej ojciec i siostra przeżyli. Maddie to młodsza o rok siostra Court. Z nią nie ma takich problemów jak z Courtney. Uczy się na jednej z lepszych uczelni w Warszawie.
Cou nie podoba się pomysł z wyjazdem do wujka i domową szkołą  , jednak nie ma wyboru.


.

piątek, 18 maja 2012

IMAGIN II


IMAGIN OD GOSI .
http://www.youtube.com/watch?v=5anLPw0Efmo&ob=av2e

Jesteś z Harrym od roku. Jest od Ciebie straszy o 4 lata, ale bardzo dobrze się dogadujecie. Pewnego dnia u lekarza dowiedziałaś się, że jesteś w ciąży. Nie byłaś na nie gotowa. Od razu powiedziałaś lekarzowi, że chcesz je usunąć. On powiedział, że musi być zgoda rodziców. Postanowiłaś wrócić do domu i o niczym nie mówić Harremu. Zadzwoniłaś do mamy, by z Polski przyleciała do was, do Londynu. Po tygodniu już była. Powiedziałaś jej o wszystkim. Próbowała Cię przekonać do zmiany zdania, ale ty byłaś nie ugięta. Kochłaś Harrego najbardziej na świecie, ale nie byłaś w stanie tak bardzo się dla niego poświęcić. Przez cały czas, gdy czekałaś na wizyte nie odzywałaś się za bardzo do Harrego ani reszty. Gdy w końcu nadszedł dzień w którym miałaś pozbyć się dziecka powiedziałaś Harremu, że musisz wyjechać z miasta na jakieś badania. Nie bardzo chciał Ci uwierzyć, ale po pewnym momencie przekonałaś go. Pojechałaś tam razem z mamą, która podpisała papier. Dostawałaś co chwile te same pytania od pielęgniarek i lekarzy: "Czy na pewne chcesz to zrobić?" wtedy Ci nie było łatwo, gdy oni cały czas o to pytali. W końcu chciałaś mieć to za sobą. Wjechałaś do pomieszenia i zamknęłaś oczy. Dostałaś jakieś środki. Obudziłaś się. Leżałaś już na łóżku szpitalnym. Obok Ciebie siedziała twoja mama. Płakała. Zapytałaś: -Mamo, coś się stało? - przerażona spojrzałaś na nią, a ona wytarła łzy, uśmiechnęła się i opowiedziała: -Nie, nie. Wszystko w porządku. Jeszcze dzisiaj Cię wypuszczą. - w tej chwili wszedł lekarz i oznajmił: -Wszystko dobrze się powiodło. Zabiliśmy dziecko. - uśmiechnął się tak jakby wgl nie miał uczuć, jakby nie wiedział jak się czujesz. - Możesz już się ubrać i jechać do domu. - mimo tego było Ci bardzo źle. Kiedy już wyszłaś z szpitala poczułaś jakieś wielkie obciążenie, smutek, rozpacz.. zaczęłaś żałować swojej decyzji. Zdecydowałaś, że jak ty wrócisz do domu powiesz o wszystkim loczkowi. Gdy weszłaś do domu. Była impreza na twoje powitanie. Nie miałaś jak mu to powiedzieć. Zdecydowałaś, że powiesz mu jak już wszyscy opuszczą wasze mieszkanie. Po kilku godzinach leżeliście już w łóżku. Nagle chciałaś się odezwać, ale Harry szybko zamknął Ci usta pocałunkiem. Położył się na Ciebie i namiętnie całował. Odepchnęłaś go i powiedziałaś: -Harry, przepraszam. Ja nie mogę. - zeszłaś z łóżka i z płaczem wybiegłaś z pokoju. Harry za Tobą. Nie wiedział co się dzieje, był zdezorientowany. Wzięłaś jakąś torbe spakowałaś tam część swoich rzeczy i wyszłaś z domu. Harry stał w progu drzwi i patrzył na Ciebie ze łzami w oczach. Udałaś się do hotelu. Nie wychodziłaś z niego w ogóle. Zostałaś tam na tydzień. Każdego dnia próbowałaś sobie wszystko poukładać. Nie odbierałaś żadnych telefonów ani nic. W końcu pewnego razu zapukał ktoś do twoich drzwi. Podeszłaś cicho i zobaczyłaś zapłakanego Hazze na korytarzu. Nie chciałaś otwierać, ale wiedziałaś, że nie możesz dłużej od tego uciekać. Otworzyłaś. Harry wbiegł do pomieszczenia. Był tak zdenerwowany, zapłakany, że aż cały w środku chodził. Spojrzał na Ciebie oczami mordercy. Trzymał w ręku gazete. Rzucił nią w Ciebie. Spojrzałaś na nią, a na pierwszej stronie pisało: "DZIEWCZYNA HARREGO STYLESA USUNĘŁA CIĄŻE!". Poczułaś mocne kłócie serca. Zjechałaś z ściany na podłoge i schowałaś głowe. Harry zaczął wrzeszczeć, rozwalać wszystko co było w pokoju. Nagle podbiegł do Ciebie. Podniósł twoją głowe ciągnąć Cię za włosy. Spojrzał w twoje oczy, a ty w jego. Wyszeptałaś przez łzy ciche: -Przepraszam.. nie byłam gotowa. - Harry zaśmiał Ci się prosto w twarz i uderzył. Odszedł do Ciebie i zaczął do Ciebie krzyczeć, gdy leżałaś skulona na podłodze: -Ty suko! Jak mogłaś zabić moje dziecko? moje.. - chwycił się za twarz. - Nawet mi nic nie powiedziałaś. Jesteś nie normalna. Nie nawidze Cię! - wyszedł z pokoju i trzasną drzwiami. Podniosłaś tylko głowe by spojrzeć czy na prawdę wyszedł. Nadal leżałaś na podłodze. Płakałaś, bardzo płakałaś. Tak bardzo żałowałaś, że wszystko zniszczyłaś. Nagle do pokoju znowu wparował Hazza. Ty ze strachu aż podskoczyłaś. Chłopak wniósł Ci walizki z twoimi ciuchami. Rzucił je, spojrzał ostatni raz na Ciebie i powiedział: -Nie wiem jak mogłem kochać takiego człowieka jak ty. Nie zasługujesz na nic co dobre. Nie zasługujesz nawet na życie! - wyszedł. Nie mogłaś znieść myśli, że teraz cały świat Cię nie nawidzi. Sama siebie nie nawidziałaś za to co zrobiłaś. Tego samego dnia, w nocy gdy byłaś sama w rozwalonym pokoju, siedząc na podłodze. Myślałaś, dużo myślałaś. W końcu przypomniałaś sobie słowa loczka, że nie zasługujesz na życie tutaj. Postanowiłaś więc się zabić. Siedząc wieczorem wzięłaś nóż i zadźgałaś się nim na śmierć..

***
i kolejny , dzisiaj wam jeszcze dodam jednego :>
DAJCIE KOMENTARZE DLA DZIEWCZYN :D


IMAGIN


IMAGIN OD NATALII :3

Jesteś w Starbucks i zamówiłas sobie wielką kawe, usłyszałas że własnie leci WMYB w radiu, krzyknęłas ze szczęscia i zaczełas śpiewać, ludzie się na ciebie patrzyli jak na idiotke ale olałas to. Byłas tak wsłuchana w piosenke, że zamknełas oczy i sie zatraciłas, nawet nie zauważyłas że ktoś do ciebie się dosiadł, gdy piosenka się skończyła wziełas głeboki oddech i otwarłas oczy, ale po chwili je przetarłas i spojrzałas jeszcze raz bo myślałas że masz jakieś zwidy
H: no hey, pięknie śpiewałas- uśmiechnął się do ciebie
T: Boże Harry Styles, nie no uszczypnij mnie bo nie uwierze że tu siedzisz- po chwili poczułas lekki ból, i jednak ci się nie zdawało koło ciebie naprawde siedział Harry
H: jak ci na imie ?
T: jestem [T.I] - podałas mu ręke
H: śliczne, mam rozumieć że directionerka
T: jeszcze pytasz ? no pewnie !- szczeliłas wielkiego rogala
H: ale za to jaka wyjątkowa directionerka- poruszał brwiami
T: oh Harry przestań, ty flirciarzu jeden- zaśmiałas się
H: może jakiś spacerek ?- zaproponował
T: bardzo chętnie
Wziełas swoją torbę i wyszliście, rozmawialiście o zespole, chciałas poznać cała prawde o nich, bo to co piszą w internecie czasem może nie być prawdą, gdy tak Hazza ci o nich opowiadał chciałas ich jeszcze bardziej poznać, to że są zabawni to juz wiedziałas i od Harrego tego się dowiadywać nie musiałas. Marzyłas by tak spędzić z cała piątką weekend, porządnie się zabawić. Powiedziałas mu że masz tyle marzeń z nimi związanych, dopytywał jakie to marzenia, ale głupio ci było powiedzieć, tak nalegał aż w końcu postanowiłas mu powiedzieć
T: no więc tak, pierwsze to że chce poznać was wszystkich, drugie to spędzić z wami weekend bo wiem jacy jestescie zabawni, trzecie to być z jednym z was
H: a z którym ?
T: no eee, głupio mi to powiedzieć- zawstydziłas sie
H: dlaczego? mów- nalegał
T: no z Tobą
H: czuje się zaszczycony- podniósł głowe i szedł jak ktoś ważny, zaczełas się z niego śmiac, po chwili Harry dołaczył do ciebie
H: a co do weekendu i poznania całej naszej paczki to hmm- zamyślił się- to jest możliwe !-uśmiechnął się tak słodko że aż zapatrzyłas się na niego przez chwile co ku twojemu nieszczęsciu Hazza to zauwazył
T: ale jak to ?- byłas w szoku
H: tak to że zapraszam cię do nas do domu na weekend i się przekonasz jak to z nami jest
T: ale jak ? mnie zwykła fanke zapraszasz do waszego domu ? może obgadaj to z resztą bo mogą być niezadowoleni z tego pomysłu
H: nie jesteś zwykła fanką, a o nich się nie martw na pewno się ucieszą- chwycił cię za ręke i zaczął gdzieś cię ciągnąć
T: ale gdzie my teraz idziemy?- spytałas zdezorientowana
H: jak to gdzie, do nas
T: ale nie mam zadnych ciuchów, może chodz szybko wejdziemy do mnie po kilka rzeczy
H: dobrze- teraz szliście wolniej, ale nadal za ręke, czułas się naprawde wyjątkowo, nigdy się tego nie spodziewałas a tu nagle idziesz sobie z Harrym za ręke
Po 15 minutach byliście u ciebie w domu, spakowałas kilka ciuchów i kosmetyki do większej torby i byłas gotowa, spacerkiem ruszyliście w strone domu chłopców, byłas zdenerwowana bo nie wiedziałas jak zareagują na twój widok i w ogóle nie spodziewałas się ze kiedykolwiek ich poznasz.
Po jakimś czasie byliście na miejscu, Harry przepuścił cię w drzwiach i niepewnie weszłas, czułas się dziwnie i nieswojo, nerwowo ciągle poprawiałas włosy i nie wiedziałas co ze sobą zrobić
H: nie denerwuj się, ślicznie wyglądasz- chwycił cię za ręke i zaprowadził do salonu, cały dom był mega duży, salon był cały biały i ciemne meble, zobaczyłas że na sofie leży zajadający się Niall uśmiechnełas się pod nosem, uwielbiasz go jak i cała reszte. Podeszłas do niego i powiedziałas ''hi'' i wystawiłas ręke ale Niall cię przytulił, zrobiło ci się miło na duchu. Szeroko się uśmiechnełas
N: no witam piękną dziewczyne- spojrzał na ciebie tymi pięknymi niebieskimi oczkami
H: hm hm- wiesz ja ją pierwszy poznałem więc wara- ździwiło cię to ale zaczełas się smiać a Hazza i Niall dołaczyli, usłyszałas jak ktoś schodzi po schodach
L: co tu się dzieje? -spytał Lou - ee siema piękna- podszedł do ciebie i cię objął
T: hey Lou, naprawde miło mi cię poznać
L: a mnie ciebie tez, marcheweczko zdradzasz mnie ?- zwrócił się do Harrego, a ty od razu zaczełas się smiać
H: tak- wyszczerzył się i podszedł bliżej ciebie
Z: tej chłopaki gdzie jest moje małe lusterko ? - krzyknął z góry i powoli zaczął schodzić po schodach, gdy go zobaczyłas myślałas ze padniesz, był taki piękny i przystojny- witam piękną nieznajomą, jestem Zayn- podszedł do ciebie i cię objął. Byłas naprawde cała czerwona, każdy ci mówił piękna a w ogóle sie za taką nie uwazałas. Po chwili dołaczył do was Liam, również cię objął, Zayn powiedział że masz usiąsc na sofie, tak więc zrobiłas koło ciebie usiadł Niall, Zayn a na przeciw Hazza, Lou i Liam i zaczeliście rozmawiać, wypiliście po drinku żeby rozluźnić atmosfere, Lou wstał i poszedł do kuchni i wrócił z marcherwką, zaśmiałas się
L: może masz ochote na marchewke ?- spytał po chwili
T: tak podrywasz dziewczyny? chwyt na marchewke ?- spytałas ze smiechem
L: no pewnie, to zawsze działa- podniósł brwi i wział gryza
T: haha okay, ale tak poprosze chętnie zjem, uwielbiam marchewki
L: serio? zostań moją żoną!- krzyknął na cały dom a ty zaczełas się smiac jak głupia, Harry go zmierzył i zrobił wsciekła mine, gdy to zobaczyłas zaczełas jeszcze bardziej się smiać
L: oj Harrusiu mój kochany, przeciez wiesz że tylko ciebie kocham- przybliżył sie do niego i go cmoknął w policzek
H: spadaj, ona jest moja - uśmiechnął sie do ciebie a ty jak zwykle strzeliłaś buraka
Po naprawde zabawnej rozmowie, Harry zaprowadził cie do pokoju w którym będziesz nocować przez cały weekend i kazał ci się uszykować bo wieczorem robicie domówke, podniecona uszykowałaś sobie swieża bielizne i poszłas się wykąpać, gdy wyszłas pomalowałas się i ubrałas krótką żółtą sukienke, wyglądała cudnie bo odbijała się na twoim opalonym ciele, do tego załozyłas fioletowe szpilki, wypsikałas się swoim ulubionym perfumem i byłas gotowa, dochodziła 19 a na dole już słyszałas jak DJ Malik rozkręca impreze, uśmiechnełas się i powoli zeszłas na dół, widziałas jak chłopcy kszątają się po całym domu, Niall siedział przy stole i jadł popcorn, Harry rozstawiał balony, a Lou i Liam polewali już drinki. Gdy byłas już na dole ruszyłas w strone Nialla, spojrzał na ciebie i powiedział głosno '' o mój Boże'' zaśmiałas się i po chwili wszystkie oczy były wpatrzone w ciebie, mieli otwarte usta, nawet Zayn przestał grać z wrażenia
T:  tej chłopcy starczy tego bo czuje się głupio- zaczerwieniłas się
H: jestes najpiękniejszą dziewczyną jaką widziałem- powiedział Harry nie spuszczając z ciebie wzroku a reszta tylko mu przytakneła
Po chwili wrócili do swoich pozycji i dokończyli to co robili, usiadłaś koło Nialla i zaczełaś z nim jeść popcorn
N: wyglądasz naprawde olśniewająco- powiedział mierząc cie od góry do dołu
T: oj tam, ale dziękuje- uśmiechnełas się szeroko
N: i jaki piękny uśmiech- zapatrzył się na ciebie
T: ok Niall starczy- zaśmiałas się
Po chwili dosiadł się do was Harry, posunełas się żeby mógł usiasc koło ciebie, podał ci drinka i zaczełas go sączyć, Zayn był za konsolą i puszczał naprawde dobrą myzyke, miałas ochote tańczyć, już na siedząco zaczełas podrygiwać
H: może zatańczymy?- wstał i podał ci ręke
T: bardzo chętnie-  chwyciłas jego ręke i poszliście na parkiet, zarzuciłas mu rece na szyje i zaczeliście tańczyć, patrzyliście sobie cały czas w oczy. Po chwili chłopaki też dołaczyli i zaczeli jakoś dziwnie tańćzyć, zaśmiałas się, uśmiech w ogóle w ich towarzystwie nie schodził ci z twarzy.
L: odbijane mój drogi- powiedział Lou i zaczął z tobą tanczyc
T: Lou mam prośbe- powiedziałas śmiejąc się
L: słucham?
T: zrób ten swój trik bioderkami, prosze !- tak jak poprosiłas tak zrobił, nie spuszczałas oka z jego krocza, było to dziwne ale naprawde kochasz gdy to robi, podnieca cię to.
L: podobało się?
T: pewnie !
Gdy piosenka się skończyła Zayn zapuścił Up all night i do ciebie podszedł, objął cię w pasie i przyciągnął bliżej siebie, od razu zrobiło ci się gorąco, zaczeliście tańczyć, zarzuciłas mu ręce na szyje i spojrzałas w bok na Harrego był smutny że z nim tak tańczysz, ale to tylko taniec. Gdy piosenka się skonczyla podeszłas do Harrego i poprosiłas by nie był zazdrosny bo nie ma o co. Usłyszałas w tle Stole my heart, szybko wbiegłas na parkiet ciągnąc za sobą Hazze, byłas już troche pijana, ale Harry mocno cię obejmował tak żebyś się nie przewróciła, gdy był refren Harry zaczał go dla ciebie śpiewać patrząc ci prosto w oczy, momentalnie zaczełas go całować, dziwiłas się że to pierwsza zrobiłas, ale byłas pod wpływem, na trzeźwo nigdy byś tego nie zrobiła. Przytulił cię bardziej do siebie i zaczeliście się namietnie całowac
H: nie mogłem się doczekać kiedy w końcu poczuje twoje usta- wyszeptał ci do ucha
T: ja też- i znowu wpiłas się w jego usta, całowaliście się tak do końca piosenki, gdy się skończyła chłopcy zaczeli gwizdać i klaskać, uśmiechnełas się do Harrego a on do ciebie i wtuliłas się w niego
Z: dla zakochanych puszczam wolny kawałek- powiedział przez mikrofon Zayn
W tle leciała naprawde spokojna piosenka, wtuleni w  siebie zaczeliście tańczyć, było ci przy nim cudownie.
Obudziłas się wtulona w Harrego, uśmiechnełas się pod nosem i wstałas po cichu by go nie obudzić.
Tak minał ci cały weekend na imprezowaniu z chłopakami..

***
będę tutaj dodawała także imaginy - nie moje .
więc będzie co czytać :D

BOHATEROWIE.

Louis, Niall ,Zayn ,Liam ,Harry



Courtney

Maddie


Rose


Amy